Mapy (I). Jak zbierać efektywnie dane do map?
Tutaj nie ma poezji, scenariusze są dwa:
a) zbieranie danych przy okazji wędkowania
b) intencjonalne zbieranie danych, bez zabierania wędek.
Każde ma swoje wady i zalety. Generalnie robota jest nudna, nawet takiemu gekowi jak mi- po prostu przykrzy się pływając na elektryku, bo w strefie ciszy inaczej się nie da. Na rybach jest fajnie- o ile biorą, a ten rok przynajmniej u mnie jest dość trudny wędkarsko z różnych przyczyn.
Ja jestem zwolennikiem wariantu b) bo jest efektywniejszy i mapa powstanie szybciej, mam do dyspozycji dane z całego zbiornika, co pozwala nam być efektywniejszym na rybach- przynajmniej w założeniu.
Generalnie zasada-zrobić i używać, by do tematu nie wracać. No chyba, że po inne rodzaje map- twardości, struktury- ale w każdym przypadku lepiej mieć najpierw zrobioną mapę głębokości.
Mapowanie intencjonalne ma tę zaletę, że znamy cel działania. Można go zrealizować także w nocy, gdy wędkować nie można, bądź nie mamy czasu za dnia. Na ogół jest spokój na wodzie, mniejszy wiatr- a to też pomaga i komfortowo jest. Poza tym noce na wodzie są magiczne z innych przyczyn. Można pogapić się w pustkę, posłuchać dźwięków, powspominać, że kiedyś to ryby były. To też wartość dodana. Niemniej głównie chodzi o czas. Za dnia często go po prostu brakuje.
Hardware to kilka elementów:
Jednostka pływająca z napędem i zapasem paliwa/prądu. Elektryk jest fajny, bo cichy. Wysiedzieć x godzin z pierdzielem za rufą- może być trudnym zadaniem. Trzeba dobrze zaplanować logistykę, by nie dostać kociej mordy i na wiosłach nie wracać. Czyli akumulatory nabite do pełna, trzeba mieć orientację ile prądu oddają. Kwasowe słabną w niskich temperaturach i padają szybciej. Litowe są drogie, za to lekkie i poręczne oraz nie imają się ich ograniczenia temperaturowe w oddawaniu prądu. Jak spalina- to wiadomo. Linia paliwowa lub baniak z paliwem/mieszanką dla 2T
Swoją drogą robienie map w strefie ciszy jest bardzo czasochłonne , bo na spalinie można pływać szybciej- raz moc silnika, dwa - lżej jest jednostce, bo akumulatory i to kilka to waga drugiego załoganta. Ja swoje nadźwigałem i teraz pływam na akumulatorach lifepo4.
Oczywiście zasilanie sonaru, montaż przetwornika właściwy- czyli równoległy do tafli wody w obciążonej jednostce pływającej.
Kolejna sprawa to wygodne siedzisko. Żadne ławeczki, siedzenie na balonie itp. To jest dobre na chwilę a nie na wielogodzinne, nieruchome ślęczenie i gapienie się w monitor. Albo dedykowany fotel , albo wygodne krzesło składane- tam gdzie jest możliwe jego ustawienie.
O socjalu nie wspominam, bo to raczej oczywiste. Nocne mapowanie- oświetlenie jednostki i czołówka.
Jak pływać?
Moim zdaniem planowo.
Jedna rzecz jest absolutnie kluczowa - pierwsza trasa musi być zrobiona tak, by kolejne ją przecinały. Pozwoli to na przyszłe dodawanie danych bez oglądania się na zmianę poziomu wody- w reefmasterze można zmieniać głębokość całego tracku- ale musi być punkt odniesienia, względem którego to się robi. Stąd konieczność zrobienia jednej trasy i przecinania jej -tymi później dogranymi.
Druga sprawa- drugie przepłynięcie- czyli wzdłuż brzegów. Daje nam to dwie korzyści- nie musimy się do nich zanadto zbliżać- także później- drażniąc innych wędkarzy i można bezpiecznie mapować po zmierzchu, nie narażając się na wpakowanie się w brzeg.
Linie czy siatka? Jak efektywnie zbierać dane.
Przykładowe jeziorko porobione jednego dnia, nie robiłem tam linii centralnej przez środek, nie planuję dogrywać danych, bo wieje nudą na dnie i tyle. Gdybym chciał dogrywać dane, to tym razem płynąłbym wzdłuż jeziora, by przeciąć poprzednie zapisy i móc wyrównać poziom głębokości tracka w programie do map.
Komentarze
Prześlij komentarz